czwartek, 28 lutego 2013

ROZDZIAŁ 1 "Koszmar"


OCZAMI ALLY

           Była 7:00 rano, a ja musiałam wstać do szkoły dzień po wakacjach, tak mi się nie chciało. Trochę się bałam pierwszego dnia w nowej szkole ale Trish mnie przekonała. Po wyjściu z łazienki poszłam do pokoju i ubrałam się. Zaszłam na dół by zjeść śniadanie. Zajęło mi to około pięciu minut. Zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam ze sklepu w którym mieszkałam "Austin ma fajnie nie chodzi do szkoły" pomyślałam idąc chodnikiem. Weszłam trzy minuty przed dzwonkiem, gdy na schodach zauważyłam moją przyjaciółkę.
- Trish - zawołałam po czym ona odwróciła się. Zadzwonił dzwonek. 
- Chodźmy na lekcję - powiedziała szatynka po czym zaprowadziła mnie do klasy. Za moją zgodą usiadłyśmy w ostatniej ławce. Była matematyka i nauczyciel zaczął czytać wymagania na poszczególne oceny. Po lekcji, chciał porozmawiać  z Trish więc z wielkim trudem doszłam do szafki. Otworzyłam ją i włożyłam książki. 
          Miałam ruszyć gdy nagle ktoś zagrodził mi drogę ręką, kładąc ją na szafkach. 
- Cześć mała - odezwał się całkiem mi obcy głos. popatrzyła wyżej i zauważyłam jakiegoś wytapetowanego nastolatka w czarnej skórzanej kurtce, postawionymi włosami i piwnymi oczami, które cały czas na mnie patrzyły. Byłam trochę zdenerwowana gdyż nie wiedziałam jakie ten chłopak miał zamiary i czemu Trish jeszcze nie przyszła ?
- Co jest bejbi, czemu jesteś taka spięta. - Spytał pewnym siebie głosem.
- Y...ja...no... - wydukałam. - Jestem Ally. - Wystawiłam niepewnie rękę w jego kierunku.
- Jake, ale ty możesz mi mówić "Ten Jedyny", wybieraj - powiedział po czym złapał delikatnie moją rękę, podniósł do góry i pocałował. Spaliłam buraka. Dzwonek na lekcję mnie uratował, szybko zabrałam dłoń po czym podbiegłam do stojącej przy klasie do biologi Trish. Jake mi pomachał i wszedł do klasy. 
- Znasz tego chłopaka? - Spytałam Trish z nadzieją, że tak.
- No...tak a co ? 
- Nic tak tylko pytam, gadałam z nim...i...jest dziwny - powiedziałam co myślę.
- Tak...bo wiesz to taki typowy podrywacz, wiesz szkolne ciacho. 
Weszłyśmy do klasy i usiadły w ławce. 
Po lekcji podeszłam  z szatynką do szafki po czym podszedł do nas "Ten Jedyny", jak sam się określił.
- Cześć laska - zwrócił się do mnie - masz piękne nóżki, może poszłabyś ze mną do kina ? - Spytał pewny siebie, że odpowiem "tak".
- No nie wiem...nie znam cię.
- To możesz poznać.
- Ok to chodź na ławkę, pogadamy - powiedział to sama  w nie wierząc.
- Czym się interesujesz? - Spytał Jake.
- Interesuję się muzyką. I pracuję w sklepie muzycznym mojego ojca.
-  Aha, ciekawe zajęcia. Ja lubię sport i oczywiście dziewczyny, taj jak one lubią mnie. -Powiedział obejmując mnie ramieniem. Ja nie wiedząc co zrobić, zrzuciłam jego rękę. - Ok, bejbi jak chcesz, ale ja ci nie odpuszczę. - Poszedł z dumną miną do swoich kumpli. A ja poszłam na lekcje. Cieszyłam się że więcej Jake'a nie zobaczę lecz to szczęście szybko minęło. Zobaczyłam jak wchodzi do nas do klasy i widząc wolne miejsce koło mnie po prostu sobie siada, rzucając jakiś marny tekst.
- Cześć słonko. I jak przemyślałaś propozycje, chcesz mnie lepiej poznać czy nie ? 
- Ja...sama nie wiem, możemy spróbować, - Powiedziałam nie pewna siebie
- Pójdę z tobą do domu, ok ? Tam pogadamy. - Spytał patrząc na mnie piwnymi oczami.
- D-dobra. - Zająkałąm się.
- Pa bejbi - wyszedł z klasy pstrykając palcami i wskazując na mnie. 
 Po lekcjach tak jak obiecałam szłam z nim ze szkoły.
- To co mi jeszcze o sobie opowiesz ? - Spytał Jake.
- Więc...mieszkam z tatą, moja mama jest w Australii. Przyjaźnie się  z Trish, Austinem i Dezem. - Na dźwięk  imienia Austin zrobił minę jakby chciał kogoś zabić. - Coś nie tak ?
- Nie, nie jest spoko mów dalej.
- Ok...Jak już mówiłam komponuję piosenki. Na ogół przez całe dnie pracuję w sklepie.
- Fajne masz życie. - Powiedział trochę niepewny. 
        Gdy doszliśmy do sklepu stanęłam przed ladą by schować pamiętnik pod spód, lecz gdy się odwróciłam, ręce na mojej tali położył Jake i jednym szybkim ruchem przyciągnął mnie do siebie, nachalnie mnie całując. Nie dawał mi się wyrwać. Rozwarł mi wargi językiem i zaczął całować jeszcze brutalniej. Bałam się, że zrobi coś gorszego, nie wiedziałam co myśleć, chciałam uciekać. Uciec jak najdalej od niego i tych jego obleśnych łap. Wtedy stało się najgorsze, do sklepu wszedł Austin....

(PRZEPRASZAM, ŻE TAKI POTWORNIE KRÓTKI, ALE JUTRO MAM TEST Z LEKTURY KTÓREJ NIE PRZECZYTAŁAM WIĘC MUSZĘ ZDĄŻYĆ, NASTĘPNE BĘDĄ DŁUŻSZE OBIECUJ.    LICZĘ NA KOMENTARZE I JEŻELI MACIE JAKIEŚ POMYSŁY LUB COŚ JEST ŹLE PROSZĘ PISAĆ. )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz