wtorek, 5 marca 2013

ROZDZIAŁ 4 "Masz W Końcu Za Swoje"

Wstałem około 7:10 więc musiałem się wyrobić. Obiecałem sobie, że się nie spóźnię, więc pośpieszyłem się. Wstałem z łózka z wielkim trudem, wziąłem niebieską koszulkę, i biało-niebieską koszulę w kratę, do tego granatowe lekko podarte dżinsy i ruszyłem do łazienki. Wyszedłem jakoś 20 po. Wziąłem torbę, którą mama położyła mi obok biurka. Mój pokój nie był zwykły. Na ściana wisiały plakaty przeróżnych rzeczy. Po prawej stronie stało łóżko a przed nim ciemno brązowe biurko. Po lewej stronie było parę szafek a obok nich było widać drzwi. Na środku ściany było okno a obok niego leżała gitara, resztę instrumentów leżało w szafie. Na prawdę dobrze czuje się w tym pokoju. 

(Zdjęcie pokoju Austina)
 

  
     Po zejściu na dół, zjadłem śniadanie i wyszedłem. Jakoś za 7:40 byłem pod szkołą. Strasznie mi się nudziło, a z resztą tak jak wszystkim z  tego co zauważyłem. Po chwili zobaczyłem, Ally, wyglądała tak pięknie, lecz idąc po placu szkoły widziałem strach w jej oczach, a ona rozglądała się nerwowo na wszystkie strony. Nie chciałem jej się na razie pokazywać, sam nie wiem czemu. Ponieważ byłem na dworze postanowiłem schować się za drzewem. Plan się powiódł dziewczyna nie zauważyła mnie. Lecz widziałem mnie pewna blondynka, która podchodząc do mnie zaczęła rozmowę.
- Co ty robisz ? - Spytała lekko śmiejąc się. 
- Ja...nic tak sobie stoję.  - Powiedziałem pierwsze co przyszło mi na myśl.
- Aha, to ja idę. - Pożegnała się po czym odeszła. Z tego co usłyszałem nie była rozmowna. Nie myślałem nad tym, chciałem by Ally nic się nie stało. Strasznie się o nią martwiłem. Wszedłszy do budynku poszukałem szafki z moim numerkiem, jak się okazało była ona obok szafki Ally.
Nagle usłyszałem dźwięk dzwonka, był to czas by się ujawnić. Nie wiedząc gdzie mam lekcję, zacząłem nerwowo chodzić po korytarzu. Wtem z pokoju nauczycielskiego wyszedł jakiś facet, podszedł do mnie.
- Czemu nie idziesz na lekcję chłopcze? - Spytał patrząc na mnie.
- Bo...nie wiem gdzie, jestem tutaj pierwszy raz. - Wytłumaczyłem się 
- Pan to pewnie Austin czyż nie ?
- Tak, tak to ja.
- Masz teraz ze mną lekcję. Chodź przedstawię cię klasie. - Powiedział nauczyciel po czym poprowadził mnie do drzwi otwierając je. 
- Dzień dobry uczniowie. - Rzekł na powitanie.
- Dzień dobry. - Odpowiedziała klasa znudzonym głosem, po czym skierowali wzrok na mnie.
- To jest Austin Moon, będzie z wami chodził do klasy. Przywitajcie go miło. - Powiedział nauczyciel, ale ja czułem że to nie koniec. - Opowiedz nam coś o sobie - zachęcał mnie nauczyciel.
- Ok. - Zacząłem. I wtedy ona się odwróciła, zapewne poznała mnie po głosie, bo jak widać mojego imienia nie słyszała, bo była zajęta gadaniem  z Trish, co było nie podobne do jej zachowania. - Jak już wiecie, mam na imię Austin. Zapewne znacie mnie z internetu. - Wszyscy pokiwali głowami. - Mam szesnaście lat, interesuję się muzyką i tańcem. Gram na wielu instrumentach np. na gitarze, perkusji, klawiszach. Mieszkam  z rodzicami i przyjaźnię się z pewną dziewczyną, która jest dla mnie naprawdę ważna i tak naprawdę dzięki niej jest teraz tym kim jestem. Jest ona jedyna w swoim rodzaju. - Skończyłem po czym spojrzałem na uśmiechającą się do mnie Ally. 
- Dobrze, dziękuję możesz usiąść. - Powiedział nauczyciel po czym zaczął szukać czegoś w teczce.
Ja korzystając  z okazji usiadłem za Ally i Trish. One od razu się odwróciły.
- Austin, czemu nie powiedziałeś, że będziesz tu chodził ? - Spytała szeptem Ally.
- Pamiętasz jak wczoraj wieczorem powiedziałem "Ja się tym zajmę"? - Spytałem z nadzieją.
- Tak pamiętam.
- O to mi właśnie chodziło, to ta rzecz o której miałaś dowiedzieć się dzisiaj rano. - Odpowiedziałem, po czym uśmiechnąłem się do niej "łobuzersko".
- Austin. - Dziewczyna chciała mnie przytulić, lecz po paru sekundach opamietała sie, że jest w klasie. - Przepraszam, nie powinnam.
- Nic się nie stało, możemy na przerwie. 
- Ok. 
Gdy lekcja się skończyła, podszedłem z Ally do szafki. 
- Jak się czujesz ? - Spytałem szczerze. 
- Świetnie, dzięki tobie, że tak powiem. - Powiedziała po czym przytuliła mnie. Nagle całe szczęsie prysło gdy Ally zaczęła kurczowo przytrzymywać mi ramiona, po czym zauważyłem strach w jej oczach, prawię się popłakała. Domyśliłem się o co chodzi i widząc przechodzącego Deza zawołałem go.
- Hej Dez, chono tutaj. - Chłopak podszedł do mnie
- Hej stary, co ty tu robisz, nie wiedziałem, że chodzisz do szkoły.
- Bo chodzę od dziś. To jest teraz nie istotne, pogadamy o tym potem. Teraz weź Ally i idź z nią gdzieś. Nie chcę, żeby zaraz zemdlała z przerażenia, lub obdarła mi rękawy od koszuli. 
- Ok. - Chłopak złapał dziewczynę za ramiona, po czym odszedł z nią. 
Nagle poczułem, że ktoś łapie mnie za ramiona i przygniata do szafki. Oczywiście był to ?Jake. 
- Nie wystarczyło ci poprzednie manto, chcesz więcej! - Zagroził mi chłopak, pokazując mi pięść.
- Odczep się koleś. - Odpowiedziałem, po czym odepchnąłem go ode mnie.
- Nie będziesz zarywał do mojej Ally.
- Jakiej dziewczyny? Ally nie jest i nigdy nie będzie twoja! - Krzyknąłem tak głośno, że cały korytarz zabrał się dookoła nas.
- Jeszcze się przekonamy! - Odpowiedział Jake.
- Nie ma takiej opcji, już nigdy jej nie zobaczysz, a już na pewno nie dotkniesz! - Zawrzeszczałem.
- O tym to ja już zdecyduję. - Odpowiedział, po czym dał  z pięści w twarz. Ja usłyszałem tylko głos nauczycieli "Dzwońcie na policję, na tych miast". Jake przyglądał mi się chwile, po czym dołożył mi w twarz z drugiej strony, czułem jak krew leci mi z nosa. Chciałem się obronić, el straciłem orientację po paru minutach przyjechała policja.
- Gdzie on jest ? - Spytali gniewnym tonem nauczycieli. 
- Tam, ten chłopak w czarnej kurtce. - Wyjaśnił nauczyciel, po czym wskazał na owego chłopaka. Policjanci podeszli to Jakea.
- Pójdziesz z nami chłopcze.
- Co...ale czemu ?
- Za pobicie oraz, jest wysłany za tobą list gończy, bo obrabowałeś sklep.
- Ale, to nie ja!
- Dowody wskazują same na siebie. Jest pan zatrzymany.
Policjanci wyprowadzili chłopaka ze szkoły po czym nauczyciele podeszli do mnie.
- Nic ci nie jest?- Zaczęli pytać.
-Nie...wszystko dobrze. - Wydusiłem i pobiegłem poszukać Ally. 
Była na dworze z Trish i Dezem. Pocieszali ją.
- Ally! - Zawołałem ją. - Wszystko gra ?
- Tak. - Odpowiedziała, po czym spojrzała na mnie. - Austin! To on ci to zrobił prawda !?
- No...tak...ale nie przejmuj się nic mi nie jest. A Jakea już więcej nie zobaczysz, zabrała go policja, ponoć obrabował sklep, więc posiedzi parę lat w więzieniu, bo jest pełnoletni.
 - Dziękuje! - Dziewczyna podbiegła do mnie i mocno uściskała, po czym lekko się odsunęła i starła mi krew z ust. Było to ciekawe i nawet miłe, ze się tak przejęła. Ale najbardziej cieszyłem się , ze jest już z nią okej.
-Y...dzięki.
- Może chodź do pielęgniarki ? - Zasugerowała Ally.
- Ale... - zacząłem ale ona przerwała mi.
- Już. - Odpowiedziała na moje protesty, złapała mnie za nadgarstek po czym pociągnęła w stronę szkoły. Weszliśmy do białego popieszczenia, w którym na środku stało białe łóżka a obok ogromna szafa z jakimiś przyrządami i różnymi lekami. 
- Po co tu jesteśmy ? - Spytałem Ally
- Bo chcę mieć pewność, że nic ci nie jest.
Do gabinetu weszła kobieta w białym kitlu, podeszła do mnie.
- Matko boska, z kim się pan bił ? 
- JA...y...no - zacząłem
- Dobrze, dobrze, nie tłumacz się, już wszystko rozumiem. 
- Ale, że co ? - Spytałem zakłopotany/
- Podrywałeś tę piękną dziewczynę, po czym jej chłopak pobiło, się z tobą.
- To nie... - znowu ta pielęgniarka mi przerwała.
- Nie musisz się tłumaczyć.
Popatrzyłem na Ally. Ona uśmiechnęła się do mnie lekko a ja spróbowałem to odwzajemnić.
Pielęgniarka otarła mi krew z twarzy po czym zbadała rozcięcie na ręce, które pojawiło się w skutek uderzenia w kant otwartej szafki.
- To by było na tyle. Możecie już iść. - Podziękowałem kobiecie po czym wyszedłem z Ally z gabinetu. Nie mięliśmy już lekcji, więc poszliśmy do domów, byliśmy umówieni na 16:00 na próbę. 
 O matko...na śmierć zapomniałem. Miałem tym razem na próbę napisać duet, by Ally się nie męczyła. Do czwartej została jeszce godzina więc może bym zdążył.
      Czułem ise dobrze wiedząć, że nic juz Ally nie grozi ze strony Jake'a. Wtedy koło ławki na dworze, gdy zbliżyła się do mnie, pomyślałem "Czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń. Strasznie mi na tobie zależy, ale nie wiem jak to okazać". I wtedy wpadłem na genialny pomysł. Miałem napisać na dziś piosenkę, duet z Ally więc wykorzystam tą okazję, na powiedzneio jej co do niej czuję. Sądziłem, że ona zrozumie przekaz i nie weźmie tego za jakiś głupi żart. Musiałem to w końcu wyznać, nie miaęłm zamiaru okrywać swych uczuć do końca życia. 

3 komentarze: